Ryszard Czarnecki, europoseł PiS publicznie krytykował Jadwigę Emilewicz za narciarskie szaleństwa jej synów, wzdrygał się gdy politycy jego partii pokazywali się na meczach siatkówki, tymczasem sam regularnie bywa w hali Energia na meczach PGE Skry Bełchatów. Klubu od lat rządzonego przez Konrada Piechockiego, kiedyś związanego z PO, który robi wiele, by przymilić się do PiS.
W ubiegłym tygodniu wybuchła afera związana z synami byłem wicepremier Jadwigi Emilewicz, którzy mimo obostrzeń związanych z pandemią szusowali w górach na nartach. Na antenie TVN 24 sprawę komentował m.in. Ryszard Czarnecki, europoseł PiS, który wręcz oczekiwał, że była wicepremier za ten wybryk przeprosi. W tym samym programie pojawiły się też inne przykłady polityków PiS łamiących obostrzenia, w tym m.in. Artura Sobonia i Adama Gawędę, którzy obecni byli na siatkarskim meczu Jastrzębskiego Węgla. W tym samym czasie, kiedy kibice nie mogą chodzić na mecze, trybuny są zamknięte z powodu pandemii.
Okazuje się jednak, że nie tylko śląscy działacze PiS są bardziej uprzywilejowani od innych kibiców. Regularnym bywalcem na meczach PGE Skry Bełchatów jest bowiem… Ryszard Czarnecki. W czasie gdy synowie Jadwigi Emilewicz, w przeciwieństwie do wielu narciarzy, szusowali po stokach, mecz drużyny z Bełchatowa z wysokości trybun, w przeciwieństwie do kibiców, oglądał Ryszard Czarnecki. To właśnie europoseł PiS, 9 stycznia wręczał pamiątkową statuetkę Mariuszowi Wlazłemu, podczas pożegnania byłego kapitana drużyny z bełchatowskim klubem. O tym w telewizyjnym wywiadzie europoseł już nie powiedział.
Oczywiście Czarnecki jest wiceprezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej, ale czy to czyni go lepszym kibicem siatkówki od innych?
Od kilku tygodni Ryszard Czarnecki jest też przewodniczącym rady nadzorczej KPS Skry Bełchatów, czyli spółki będącej właścicielem jednej z najbardziej utytułowanych siatkarskich drużyn w Polsce. Czy to upoważnia europosła do chodzenia na mecze, gdy inni kibice mają zakaz?
Klubem Skra Bełchatów oficjalnie wciąż rządzi Konrad Piechocki, ale od jakiegoś czasu za sznurki pociągają też ludzie PiS. To ciekawe, bo Piechocki, który prezesem Skry jest od 2007 roku wcześniej politycznie ciągnął w stronę Platformy Obywatelskiej, kiedy ta jeszcze rządziła i w kraju i w PGE i w samej Skrze. Mało tego, w 2014 roku Konrad Piechocki z listy Platformy Obywatelskiej kandydował do Sejmiku Województwa Łódzkiego. W czasach gdy Bełchatowem rządził Marek Chrzanowski, zażyłość prezesa Skry i prezydenta miasta była powszechnie znana.
Później Piechocki lawirował w kierunku PiS, choć jego zażyłość z byłym wójtem gminy Bełchatów Kamilem Ładziakiem miała raczej podłoże towarzyskie niż polityczne. Obecnie jednak widać, że chcąc nie chcąc sternik klubu i jego drużyna dryfują w kierunku partii rządzącej. Czarnecki w radzie nadzorczej klubu to jaskrawy przykład. W tej samej radzie zasiada też od niedawna m.in. Zbigniew Fałek, który zarazem jest prezesem EKS Skra Bełchatów stowarzyszenia będącego właścicielem klubu. Fałek to zarazem wiceprezes PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, oczywiście związany z PiS. Jednak szczytem upolitycznienia klubu Skra Bełchatów był udział siatkarzy w turnieju… im. Lecha Kaczyńskiego.