Jacek B., wicestarosta powiatu bełchatowskiego został skazany przez sąd na karę grzywny. Musi zapłacić 2 tys. zł za nierzetelne wpisy w oświadczeniach majątkowych. Wyrok nie jest prawomocny.
Jak podaje portal lokalna.news Jacek B. w środę usłyszał przed Sądem Rejonowym w Bełchatowie wyrok skazujący w sprawie swoich oświadczeń majątkowych. Chodzi o sprawę, którą jako pierwsi nagłośniliśmy w czerwcu ubiegłego roku.
Przypomnijmy, że wówczas Jacek B. pod reklamą jednego z producentów wędlin przyznał się, że sam oddaje świnie do tego rzeźnika. Sęk w tym, że dochodów z tej działalności nie uwzględniał w oświadczeniach majątkowych, zarówno piastując funkcję radnego powiatu i wicestarosty, jak i wcześniej, gdy zasiadał w Radzie Gminy Bełchatów.
Akt oskarżenia napisała prokuratura w Radomsku. W czerwcu trafił on do sądu, a teraz zapadł wyrok w pierwszej instancji.
Jacek B. został uznany winnym fałszywych zeznań w oświadczeniach majątkowych. Został skazany na karę 2 tys. zł grzywny. Wyrok nie jest prawomocny. Nie wiemy, czy Jacek B. zechce się od niego odwołać, czy będzie wolał zapłacić te marne 2 tysiące i mieć sprawę z głowy. Bo, a nóż sąd w drugiej instancji zechce zmienić wyrok, który właściwie nie jest dla wicestarosty zły?
Grzywna nie oznacza bowiem utraty mandatu. W myśl obecnych przepisów tylko prawomocny wyrok pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne oznacza utratę mandatu przez osobę publiczną. Tutaj tak nie jest, więc miejsce w Radzie Powiatu i Zarządzie Powiatu jest dla Jacka B. niezagrożone.
Pozostaje jednak aspekt moralny i pytanie o kryteria, jakimi kieruje się macierzysta (obecna, bo Jacek B. był już i w Samoobronie i Ziemi Bełchatowskiej) partia wicestarosty. Wszak to Prawo i Sprawiedliwość.
To, czy wicestarosta, który zataja swoje dochody ze sprzedaży świń jest prawy i sprawiedliwy, to już ocenią wyborcy. W każdym razie człowiek skazany (na razie nie prawomocnie) zasiadając w zarządzie powiatu jest sporym obciążeniem dla całej koalicji. Pytanie więc trzeba zadać staroście Dorocie Pędziwiatr, czy dalej chce mieć w zarządzie człowieka, którego sąd uznał winnym.
Jakoś na honor wicestarosty i własną rezygnację nie specjalnie liczymy. W uznanych demokracjach dobry polityczny obyczaj nakazałby dymisję, ale jaki jest stosunek PiS do demokracji, widzimy od pięciu lat.