Jeśli zostać dyrektorem szkoły, to tylko w gminie Bełchatów. Skąd się biorą dyrektorskie pensje w Dobrzelowie, Dobiecinie, Łękawie, Kurnosie czy Domiechowicach?
Jesteś nauczycielem dyplomowanym i przymierzasz się do konkursu na dyrektora szkoły? Daj sobie spokój z miejskimi czy powiatowymi placówkami, machnij ręką na dyrektorski fotel w gminie Szczerców, Drużbice czy Zelów. Jeśli startować, to tylko w konkursach w gminie Bełchatów. Tu w ciągu roku szef niewielkiej bądź co bądź placówki oświatowej, jest w stanie zarobić znacznie więcej, niż np. dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Bełchatowie, czy renomowanego „Bronka”. Jak to się robi?
Najpierw trochę statystyki, czyli wyliczenie, ile mogą zarabiać dyrektorzy szkół. To nudne, ale konieczne, żeby zrozumieć dlaczego stawki, które w swoich oświadczeniach majątkowych wykazują niektórzy szefowie podstawówek z gminy Bełchatów, biją po oczach.
Dyrektorska pensja zasadnicza jest taka sama we wszystkich szkołach – wynosi 3317 zł brutto, czyli tyle samo, ile zarabia nauczyciel dyplomowany w wykształceniem magisterskim i to jest stawka, którą reguluje ustawa. Ustawowo określany jest też dodatek wiejski, to 10 proc. podstawy, czyli w tym przypadku 331,70 zł. Tak samo jest z dodatkiem stażowym. To maksymalnie 20 proc. pensji zasadniczej, ale naliczany jest w zależności od tego, ile lat ktoś przepracował. W przypadku nauczycieli dyplomowanych (w domyśle także dyrektorów) może to być maksymalnie 663,40 zł.
Reszta składowych pensji, czyli dodatek funkcyjny i motywacyjny, określana jest przez daną radę gminy. W przypadku gminy Bełchatów wysokość dodatków ustalono w 2012 roku (a przynajmniej w Dzienniku Uchwał Województwa Łódzkiego nie doszukaliśmy się w ostatnich siedmiu latach uchwały zmieniającej tamte ustalenia). Dodatek funkcyjny dla dyrektorów to od 400 do 800 zł, dla wicedyrektorów 150 – 500 zł. Motywacyjny zależy od puli pieniędzy w danej szkole na ten cel ale w przypadku dyrektorów nie może przekroczyć 8 proc. pensji zasadniczej. W praktyce kwota ta powinna oscylować wokół 250-270 zł.
Zatem w wypadku dyrektorów szkół w gminie Bełchatów te dwa dodatki po zsumowaniu powinny wynosić maksymalnie ok. 1070 zł. Jeśli zliczyć składniki ustawowe w maksymalnych stawkach (3317 zł +331 zł + 663 zł) da to 4.311 zł. Z funkcyjnym i motywacyjnym podkręconym na maksimum, mamy w sumie ok. 5.380 zł dyrektorskiej pensji.
Ktoś spyta, po co obliczać maksymalne możliwości zarobkowania dyrektorów, skoro w praktyce nie każdy dyrektor ma 20 proc. stażowego, a dodatki funkcyjne i motywacyjne można mieć przyznane wg dolnych widełek? Chodzi o to, żeby wyliczyć, ile w ciągu roku może maksymalnie „wyciągnąć” w ramach umowy o pracę dyrektor w szkole podstawowej działającej na terenie gminy Bełchatów.
Jeśli pensję na poziomie 5.370 zł przemnożyć przez 13 (w szkołach są „trzynastki”), otrzymamy sumę 69.810 zł rocznie. Do tego niech dojdzie jeszcze np. nagroda z okazji Dnia Edukacji Narodowej – doliczmy więc kolejną pensję, choć tu chyba przesadzamy, bo w praktyce te nagrody są z reguły na niższym poziomie. Ale niech będzie nawet te 5 tys. zł brutto nagrody. W sumie za rok kalendarzowy da to nam kwotę 75.180 zł, przy czym od razu zaznaczmy, że to z założenia stawka zawyżona.
Ale i tak, jak się okazuje, większość dyrektorów szkół podstawowych na terenie gminy Bełchatów w 2017 roku zarobiła w ciągu roku znacznie więcej, niż 75 tys. zł! Jedyną, która pozostała przy tym pułapie wynagrodzenia, była Anna Sapela, dyrektor Szkoły Podstawowej w Janowie. Ona w oświadczeniu majątkowym za 2017 rok wykazała, że w szkole zarobiła 76.792 zł.
O wiele lepiej finansowo wyszedł w 2017 roku Tomasz Piotrowski, dyrektor Szkoły Podstawowej w Dobrzelowie. Jako szef tej placówki zarobił 84.380 zł. Ale bardziej doświadczeni dyrektorzy wcale od tej stawki nie odstawali. Aleksandra Fornalik, dyrektor Szkoły Podstawowej w Domiechowicach, zarobiła w tym samym czasie 84.333 zł, a w 2016 roku w oświadczeniu wykazała 90.323 zł. Danuta Braun, dyrektor Szkoły Podstawowej w Kurnosie Drugim, w 2017 roku zarobiła 82.472 zł. Trudno to odnieść do jej oświadczenia majątkowego za 2016 rok, bo wtedy była zawieszona w pełnieniu obowiązków dyrektora i w ciągu roku miała „tylko” 42.429 zł z tytułu zatrudnienia.
A to i tak nie jest szczyt finansowych możliwości w gminnych szkołach. Joanna Ladko – Szymańska, dyrektor Szkoły Podstawowej w Dobiecinie, zarobiła w 2017 roku w szkole 91.758 zł. Nie była rekordzistką, bo Tomasz Starzyński, dyrektor Szkoły Podstawowej w Łękawie miał w tym samym czasie 96.864 zł. Dyrektorka z Dobiecina rok wcześniej zarobiła mniej, ale wcale nie mało, bo 83.889 zł. Starzyński za 2016 rok wykazał 91.854 zł, za 2015 – 92.289 zł.
Sumy z oświadczeń majątkowych dyrektorów gminnych szkół rzucają na kolana, jeśli zestawić je z oświadczeniami ich kolegów z innych samorządów. Kilka przykładów zarobków za 2017 rok: Joanna Zalejska, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego w Bełchatowie – 79.373 zł. Anita Szymczyk – Trawińska, dyrektor II LO – 76.926 zł, Ewa Mękarska, dyrektor III LO – 75.725 zł. Przy tym Mękarska była najlepiej zarabiającym dyrektorem miejskiej szkoły.
Szefowie podstawówek mieli roczne uposażenia dużo niższe. Beata Piwowarska, dyrektor największej bełchatowskiej podstawówki, „jedynki” zarobiła 72.475 zł. Małgorzata Rupieta, dyrektor Zespołu Szkolno – Przedszkolnego nr 9 zarobiła 72.459 zł, Agnieszka Ludwiczak – Maszewska, dyrektor SP nr 12, miała 71.575 zł, a np. Ewa Kępa, dyrektor SP nr 5 zarobiła w ciągu roku tylko 67.745 zł. W wiejskich szkołach na terenie powiatu szału też nie było. Agnieszka Grabowska, dyrektor Zespołu Szkolno – Przedszkolnego w Szczercowie zarobiła 73.276 zł, Katarzyna Kucharska, dyrektor SP w Chabielicach to 68.495 zł. Mirosław Myroniuk, dyrektor SP w Kociszewie – 74.795 zł. Generalnie i co do zasady lepiej niż dyrektorzy z gminy Bełchatów zarabiają tylko szefowie szkół z gminy Kleszczów, ale to już zupełnie inna liga finansowa.
Istotniejsze, niż samo porównanie kwot zarobków dyrektorów, jest pytanie, w jaki sposób szefowie gminnych szkół osiągali grubo ponad 80 tys. zł rocznie, skoro teoretyczna, maksymalna i najpewniej zawyżona stawka ich uposażeń to ok. 75 tys. zł? Jeśli założymy, że w ciągu roku szkolnego nie otrzymywali od swojego ówczesnego pracodawcy, wójta Kamila Ładziaka, jeszcze jakichś dodatkowych nagród finansowych (?), to okaże się, że dyrektorzy musieli wspomagać swoje budżety nadgodzinami albo zastępstwami.
Weźmy np. dyrektora Szkoły Podstawowej w Dobrzelowie, czyli średniaka jeśli chodzi o roczne zarobki. Jeśli założymy, że maksymalnie (przy 14 pensjach!) mógł zarobić w ciągu roku 75 tys. zł, to skąd wzięło się ponad 84 tys. zł w jego oświadczeniu majątkowym? Czy 10 tys. zł zarobił na nadgodzinach i zastępstwach? I jedne, i drugie można w praktyce brać tylko w trakcie nauki szkolnej, czyli od września do czerwca. Trzeba jeszcze odliczyć ferie zimowe, świąteczne, majówki, etc, gdy lekcji (a zatem i nadgodzin/zastępstw) nie ma, więc możliwość wypracowania tych 10 tys. zł ograniczamy do 9 miesięcy. To daje kwotę ok. 1,1 tys. zł z nadgodzin/ zastępstw miesięcznie dla dyrektora tej właśnie szkoły!
W przypadku Dobiecina czy Łękawy będą to sumy jeszcze większe. Oczywiście można przyjąć, że dyrektorzy tych placówek w 2017 roku dostali np. nagrody jubileuszowe, ale we wcześniejszych latach ich zarobki też były wyższe niż teoretyczne maksimum, a jak często można świętować okrągłą rocznicę pracy w szkole?
Szacuje się, że jedna nadgodzina nauczyciela dyplomowanego kosztuje ok. 43 zł brutto. Jeśli ktoś zarobił w miesiącu w ten sposób 1,1 tys. zł, to znaczy że miał 25 dodatkowych godzin. To 6,5 godz. w tygodniu, 1/3 nauczycielskiego etatu. Ciekawe, ilu było szeregowych nauczycieli w gminnych szkołach, którzy taką liczbą nadgodzin mogli się pochwalić?
Zgodnie z nowymi przepisami, od września 2018 roku osoby na kierowniczych stanowiskach w szkole nie mogły już brać nadgodzin. W nauczycielskim środowisku nie jest jednak tajemnicą, że dyrektorzy czy wicedyrektorzy, którzy mieli „skłonność do nadgodzin”, znaleźli sposób, żeby zarobić – zastępstwa. Z niecierpliwością czekamy na opublikowanie oświadczeń majątkowych dyrektorów szkół z gminy Bełchatów za 2018 rok. Wyniknie z nich wprost, czy szefowie gminnych szkół z tej furtki korzystali.
Polecamy analizę i lekturę oświadczeń oraz szkolnych pasków osobom odpowiedzialnym za jednostki oświatowe w gminie Bełchatów. Podobnie rekomendujemy taką analizę w wypadku osób zajmujących stanowiska wicedyrektorów. Tutaj w wyliczeniach nie możemy pomóc – wicedyrektorzy nie mają obowiązku publikacji oświadczeń majątkowych.