Minęło już kilka miesięcy od wyborów samorządowych w Bełchatowie. Mariola Czechowska ponownie otrzymała mandat od mieszkańców Bełchatowa na drugą, długą bo pięcioletnią kadencję. Wszyscy zastanawiali się kogo powoła na wiceprezydenta? Z kim zawiąże koalicję? Kto dostanie awans a kto zniknie ze sceny? Scenariuszy było kilka.
Wariant demokratyczny
Czechowską namawiano na koalicję mniejszościową opartą o dwójkę jej radnych, Ziemię Bełchatowską i nowego gracza w radzie miejskiej czyli Koalicję Obywatelską. Ten wariant dawał Prezydent czas na spokojne poukładanie zaplecza z powołaniem na wiceprezydenta Marcina Nowaka dyrektora Wydziału Rozwoju Miasta. W tym scenariuszu co prawda nie miałaby większości w Radzie ale miała czas by koalicję 9 radnych poszerzyć o trójkę rozłamowców z PiS, czy PLUS. Taki wariant był też pogodzeniem się części aspirujących polityków o funkcję wiceprezydenta. Prezydent musiałaby też poświęcić więcej czasu na znalezienie kompromisu dla inwestycji miejskich, co dawałoby rękojmię dla ich właściwego doboru. Obawy Marioli Czechowskiej skupiały się jednak wokół dwóch kwestii. Pierwszą była obawa, że PiS i PLUS mogą dążyć do nieudzielenia jej votum zaufania, drugą zaś referendum w sprawie jej odwołania.
Zabetonować Bełchatów
To wariant, który ostatecznie zwyciężył. Kalkulacje Marioli Czechowskiej zmierzały do zapewnienia sobie spokoju po ciężkiej poprzedniej kadencji. Wybierając, pozbawionego przez ostatnie cztery lata władzy Dariusza Matyśkiewicza, zapewniła sobie przychylność także i PiSu. Początkowo Matyśkiewicz nie miał zbyt wielu żądań, oczekiwał jedynie wiceprezydentury. Zaledwie dwa tygodnie zajęło mu obsadzenie rad nadzorczych i zarządów spółek, a także umieszczenie „swoich” ludzi w Urzędzie Miasta. Ta sytuacja mocno zaskoczyła najbliższe otoczenie Prezydent. Jej najbliżsi współpracownicy poczuli się porzuceni i ze strachem w oczach patrzą na swoją przyszłość na urzędniczych stanowiskach. Ten wariant ma mnóstwo zalet dla kierującej miastem. Musi jednak pamiętać, że u jej boku stoją teraz ludzie, którzy przez ostatnie cztery lata wieszali na niej psy i krytykowali bez pardonu. Stabilny układ polityczny może jednak okazach się przekleństwem po jesiennych wyborach parlamentarnych. Czechowska decydując się na koalicję z PLUSem i PiSem założyła bowiem, ze PiS wygra jesienne wybory. A co jeśli będzie inaczej? Ostre wymiany zdań na linii Matyskiewicz-Kuliński mogą znacznie pokrzyżować plany wariantu „wszyscy kontra PiS”.
Małżeństwo z rozsądku
Duże aspiracje Ziemi Bełchatowskiej i jej wieloletni konflikt z PLUSem, u podstaw którego leży m.in. odwołanie Grzegorza Gryczki z funkcji wicestarosty były główną przyczyną dla której upadł pomysł szerokiej koalicji „wszyscy przeciwko PIS”. Taka koalicja byłaby dla Miasta idealna. Nawet zakładając, że Matyśkiewicz zostałby wiceprezydentem, to ze strony Ziemi Bełchatowskiej i Koalicji Obywatelskiej byłby lepiej „kontrolowany” niż obecnie. Czechowska mogłaby wówczas doprowadzić do spacyfikowania aspiracji swoich politycznych konkurentów i zawrzeć porozumienie o nieagresji, którego efektem byłoby powstrzymanie się od startu w wyborach samorządowych Matyśkiewicza i Gryczki. Dziś jednak ten scenariusz wydaje się być mocno futurystyczny. Matyśkiewicz rośnie w siłę i niepowstrzymany zmierza do faktycznego przejęcia władzy i w efekcie umocnienia swojej pozycji. Pojawił się jednak na scenie dość szybko jeszcze jeden gracz, który świetnie rozgrywa swoją kartę. To Marcin Rzepecki, który zyskuje coraz większą popularność swoimi pomysłami i działaniami a ten o likwidacji straży miejskiej wydaje się być strzałem w dziesiątkę.
Już dziś moglibyśmy pokusić się o wskazanie nazwisk kandydatów na prezydenta za pięć lat, ale pozostawimy tę kwestię naszym czytelnikom.